Kinga Preis - dama polskiego filmu, która nie boi się ciężkiej pracy
Roztacza wokół siebie aurę damy i „równej”, życzliwej osoby. Polscy widzowie kojarzą ją ostatnio głównie z seriali, ale Kinga Preis to wszechstronna aktorka, która grała u największych polskich mistrzów współczesnego kina.
Kinga Preis swoją obecnością roztacza aurę spokojnej koleżanki-sąsiadki. Widać to nawet w jej prezencji medialnej – jeden z wywiadów do „Twojego Stylu” przełożyła o godzinę, przepraszając i tłumacząc, że musi zdążyć skosić ogród, zanim burza wszystko zaleje. Takie zachowania mogą czynić ją... zwyczajną w oczach mediów i odbiorców. Do tego z jej wizerunkiem rezonują role w niektórych popularnych serialach. Jednak zakładanie tego z góry to błąd. Kinga Preis to prawdziwa dama polskiego kina, a przy tym niezwykle pracowita aktorka. Grała u reżyserów najgłośniejszych filmów we współczesnym polskim kinie.
Skazana na obcowanie ze sztuką – jej ojcem jest Rinaldo Preis, austriacki skrzypek, a matką Krystyna Preis, pracownica administracyjna Opery Wrocławskiej, ale to polonistka w liceum popchnęła młodą Kingę w stronę aktorstwa.
Preis ukończyła wrocławską filię krakowskiego PWST, ale jak sama przyznaje, nienawidziła szkoły, źle zniosła „fuksówkę” (aktorski rytuał przejścia polegający na przeczołgiwaniu pierwszoroczniaków i przydzielaniu im dziwnych, wymagających, a często upokarzających i wyczerpujących zadań, by „oswoili się” z trudami pracy w filmie, telewizji i teatrze), ale przetrwała to i nie bała się łamać artystycznego tabu, informując o okropnych doświadczeniach ze szkoły. Jeszcze przed ukończeniem PWST zaczęła występować na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Pracuje tam do dziś.
Nie każdy aktor filmowy może pochwalić się debiutem u Krzysztofa Zanussiego, a ona pierwszą rolę dostała w „Niepisanych prawach” z 1996 roku. Od tego czasu z powodzeniem występuje u najważniejszych reżyserek i reżyserów polskiego kina, odnajduje się zarówno w rolach pierwszo-, jak i drugoplanowych. Za pracę w obu tych „szeregach” przyznawano jej Polską Nagrodę Filmową (pierwszoplanowe: „Komornik”, „Cisza”, drugoplanowe: „Wtorek”, „W ciemności”, „Pod Mocnym Aniołem”, „Jak najdalej stąd”). Jest także laureatką Złotej Kaczki i kilku nagród na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Pracuje z takimi reżyserami jak Wojciech Smarzowski („Pod Mocnym Aniołem”, „Dom zły”, „Róża”), wspomniany Krzysztof Zanussi, Feliks Falk (wystąpiła w jego słynnym „Komorniku” – za tę rolę dostała Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego), Agnieszka Holland („W ciemności”), Witold Adamek („Poniedziałek”, „Wtorek”, „Samotność w sieci”), Łukasz Palkowski („Bogowie”) czy Jerzy Skolimowski („Cztery noce z Anną”). Preis zaznaczyła swoją obecność na Zachodzie także za sprawą barwnych „Córek dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej.
Nie boi się ról w komediach romantycznych (np. „Nigdy w życiu!”, „Idealny facet dla mojej dziewczyny”). Zdarza jej się pracować jako aktorka dubbingowa, np. odegrała kluczową rolę polskiej wersji Smutku w łamiącym największych twardzieli „W głowie się nie mieści” Pixara.
Dziesiątki godzin przepracowała na planie seriali, zaliczyła epizody i drugi plan w takich produkcjach jak „Kryminalni”, „Defekt” czy „Instynkt”. Stałe zatrudnienie na lata znalazła w wyludniającym Sandomierz „Ojcu Mateuszu” i nawet tam wnosiła swoją rolą sporo dobrej jakości, kiedy scenariusz na to pozwalał.
Przy wszystkich tych sukcesach trzyma się na uboczu. Mieszka pod Wrocławiem, nie zabiega o przesadną atencję, co widać chociażby po jej oszczędnej aktywności w social mediach (raptem kilkanaście zdjęć na Instagramie, a najintensywniej pozuje tam pies aktorki). Dziennikarze opisują ją jako osobę serdeczną i bezpośrednią. Podkreślają, że ceni spokój i zwyczajność, nie dąży do przepychu i luksusu. Nagrody traktuje jako miły, ale tylko dodatek do wykonywanej pracy.
W większości sytuacji zachowuje spokój, pogodę ducha i nie obnosi się z tym, jak duże zwycięstwa odniosła. Ze wszystkich relacji o spotkaniach czy wywiadach z Kingą Preis przebija to, jaką klasę trzyma aktorka. A że nie boi się pobrudzić rąk – dosłownie i w przenośni – i szczerze, w prosty sposób odpowiada na pytania, to czyni ją tylko bardziej ludzką.