Kochajmy się na święta
Polacy kochają dwie rzeczy: święta Bożego Narodzenia i komedie romantyczne. Zarówno wigilijny klimat, jak i dowcipne historie miłosne zagarniają naszą wyobraźnię, od kiedy istnieją.
Polskie komedie romantyczne, także te w klimacie świąt, od lat ściągają widzów do kin tysiącami. Nic zresztą dziwnego – to historie, które, choć lekkie i umowne, odzwierciedlają rytm, jakim żyjemy przed świętami: od nerwowych, intensywnych przygotowań, po ukojenie przy wigilijnym stole. Tak jest też z tymi komediami. Zaczyna się od marzeń i perspektywy wytchnienia w gronie najbliższych, ale po drodze musimy przejść przez kilka trudności.
Obrazy te często inspirują się takimi klasykami jak kultowe „To właśnie miłość” Richarda Curtisa. Opowiadają jednocześnie o różnych obliczach miłości, wzlotach i upadkach wielu bohaterów, a wszystko dąży do kulminacji i rozładowania podczas świąt. Schemat działa niezawodnie.
Na polski grunt z wielkim sukcesem przeszczepiła to seria „Listy do M.”. Pierwsza część w reżyserii Mitji Okorna ściągnęła do kin 2,5 miliona Polaków, zarobiła 44 miliony złotych i zapoczątkowała cykl, którego kolejne odsłony powstają do dziś (część trzecia zapracowała na 3 miliony widzów!). A to wszystko prosta historia, która zaczyna się od prezentera radiowego Mikołaja (Maciej Stuhr), który poznaje Doris (Roma Gąsiorowska). Oni oraz ich znajomi wikłają się w miłosne perypetie, których kulminacja następuje właśnie w święta.
Z podobnego wzoru skorzystało „Uwierz w Mikołaja”, adaptacja powieści Magdaleny Witkiewicz. Reżyserka Anna Wieczur przy wsparciu scenarzystki Ilony Łepkowskiej opowiedziała słodko-gorzką historię o czułych gestach i magii świąt, które ocieplają nawet trudne relacje. Znajdzie się tu miejsce zarówno dla kobiety, która spotyka tajemniczego nieznajomego w stroju Mikołaja, dziewczynki, która chce mieć normalne święta, jak i emerytów z domu spokojnej starości, którym nowa pensjonariuszka (Teresa Lipkowska) pomaga na nowo odnaleźć radość życia. Film zadebiutował 10 listopada i już odniósł sukces – w pierwszy weekend obejrzało go ponad 140 tysięcy widzów!
Te historie to w pewnym sensie baśnie. Czułe, podkręcające świąteczną atmosferę do maksimum. Takich filmów najwyraźniej potrzebujemy, by wejść w odpowiedni nastrój. Chcemy dobrych zakończeń, chcemy ciepła przy wigilijnym stole. Polskie komedie romantyczne o świętach pomagają realizować tę fantazję. Ale kto wie, może pewnego dnia doczekamy się też własnej „Opowieści wigilijnej”.