Komedie, które warto znać
Kochamy się śmiać. Musimy się śmiać. Rzeczywistość za oknem nigdy nas nie oszczędzała, więc możliwość odreagowania to podstawa. Na szczęście polscy twórcy co jakiś czas zaskakują błyskotliwą komedią.
Ktoś kiedyś powiedział, że najlepsze komedie napisano z powodu tragedii, i coś w tym jest. Bez humoru byśmy nie przetrwali, to naturalna reakcja na to, jak strasznie bywa czasem w życiu. Śmiech to reakcja obronna. To odreagowanie. Gdy umiemy się z czegoś śmiać, to oznacza, że umiemy to przetrwać. A może po prostu akurat szukamy dobrej zabawy, przy której będziemy rżeć jak koń. Każdy powód jest dobry, by sięgnąć po komedię.
Polska ma bogate tradycje w tym gatunku. Zwłaszcza że przez kilkadziesiąt lat w absurdalnej odmianie tej konwencji twórcy przemycali komentarz o paskudnych realiach PRL-u. Humor musiał więc być sprytny, ostry jak żyleta, ale i subtelny na tyle, by omijać pułapki cenzury.
Niezależnie od epoki ceniliśmy mariaż komedii i klimatów kryminalnych, sensacyjnych lub gangsterskich. Czasami mamy nawet odwagę pośmiać się z wojny. Były lata, że w kinach rządziły rom-komy i do dziś przedstawiciele tego nurtu potrafią wskoczyć na szczyt (choćby kolejne odsłony „Listów do M.”).
Trzeba przyznać, że lwia część naszego top 10 to klasyki, które mają już ładnych parę lat na karku. Coraz częściej pojawiają się całkiem nieźli pretendenci do tronu („Disco Polo”, „Namro”, „Niebezpieczni dżentelmeni”). Polacy przeżywali też chwile intensywnej fascynacji komediami „hormonalnymi” („Testosteron”, „Lejdis”, „Jak się pozbyć cellulitu”), więc widzowie szukający humoru mogą liczyć na sporą różnorodność. Klasyka z czołówki pozostaje jednak silna i o niej dziś opowiemy, czekając na młode wilki, które wygryzą starą wiarę.
10. Chłopaki nie płaczą
Reżyser: Olaf Lubaszenko
Rok produkcji: 2000
Obsada: Maciej Stuhr,
Cezary Pazura, Mirosław Zbrojewicz, Michał Milowicz, Anna Mucha, Andrzej
Zieliński, Mirosław Baka
„Sztos”, debiut reżyserski Lubaszenki, zapoczątkował tryumfalny pochód aktora-reżysera przez polski box office, ale to „Chłopaki nie płaczą” wygrały serca kilku pokoleń widzów i do dziś cieszą się statusem komedii „kultowej”. W wyniku serii niefortunnych zdarzeń młody skrzypek Kuba (Maciej Stuhr) krzyżuje drogi z kilkoma gangsterami i wpada w sam środek pogoni za walizką pełną pieniędzy. Kryminalna intryga stanowi pretekst do zabawy absurdem, obśmiania przaśnych, polskich gangsterów i kultu „twardziela” w skórzanej kurtce. Może i film pod pewnymi względami już się nieco zestarzał, ale tekstami z „Chłopaki nie płaczą” do dziś mówi pół Polski, a historii różowego swetra Gruchy i tak nie zrozumiemy.
9. Hydrozagadka
Reżyser: Andrzej Kondratiuk
Rok produkcji: 1970
Obsada: Zdzisław
Maklakiewicz, Józef Nowak, Ewa Szykulska, Roman Kłosowski, Wiesław
Michnikowski, Franciszek Pieczka, Iga Cembrzyńska
Mieliśmy swojego superbohatera, zanim to było modne – tylko takiego trochę innego. As z „Hydrozagadki” to żywe, obosieczne ostrze satyry: uderza zarówno w schematy kina zachodniego, jak i w betonową rzeczywistość polskiej komuny. Heros bada sprawę znikania wody z Polski. Kto za tym stoi? Gdzie trafia skradzione dobro naturalne? Obraz ciągną niezapomniani bohaterowie (oraz złoczyńcy), tacy jak profesor Milczarek, doktor Plama czy maharadża Kaburu. Groteskowe sceny przypominają popisy Monty Pythona. „Hydrozagadka” to nie tylko film, to hipnotyzująca podróż przez absurd PRL-owskiej rzeczywistości, biurokracji, kultury i układów społecznych. Może i brakuje tu wody, ale nie humoru i świadomości, w jakim dziwie przyszło wszystkim żyć. To dzieło, które za sprawą komicznego szaleństwa pozostawia widza z kilkoma refleksjami o rzeczywistości. Ustrój mógł się zmienić, ale „Hydrozagadka” frapuje do dziś.
8. Sami swoi
Reżyser: Sylwester Chęciński
Rok produkcji: 1967
Obsada: Wacław
Kowalski, Władysław Hańcza, Zdzisław Karczewski, Maria Zbyszewska, Halina
Buyno-Łoza, Ilona Kuśmierska, Jerzy Janeczek, Natalia Szymańska, Witold
Pyrkosz
„Podejdź no do płota, jako i ja podchodzę!” Do niedawna cała Polska znała ten cytat, jak i połowę dialogów z filmu. „Sami swoi” przenoszą widzów do malowniczej wsi, gdzie toczy się – pełna kąśliwego humoru, jak i ciepła – historia waśni Kargulów i Pawlaków o kawałek ziemi. Perypetie sąsiadów przeplatają się z absurdalnymi sytuacjami i komicznymi dialogami, tworząc niezapomnianą mozaikę wiejskich obyczajów. Chęciński z wdziękiem ukazuje skomplikowane relacje między postaciami, odmalowując filmowy portret Polski ludowej z charakterystycznym urokiem. „Sami swoi” to kolorowa eskapada na wieś spokojną, wieś wesołą, ale niepozbawiona mądrości. Nic dziwnego, że zdobyła serca widzów i stała się klasykiem polskiej kinematografii, tak jak jej kontynuacje.
7. Rejs
Reżyser: Marek Piwowski
Rok produkcji: 1970
Obsada: Stanisław Tym,
Zdzisław Maklakiewicz, Jan Himilsbach, Jerzy Dobrowolski, Jolanta Lothe,
Wojciech Pokora
Pora na produkcję wyjątkową nawet jak na grono, w którym jest tu wymieniana. „Rejs” to bowiem film mocno eksperymentalny, biorąc pod uwagę czasy, w których został nakręcony. Większość scen powstało drogą improwizacji uchwyconej paradokumentalnymi technikami. Cały humor, cała finezja scen i żartów wynika ze sprawnie ustawionych ram oraz z talentu aktorów występujących w filmie. Na pewno na całość miały wpływ wyczucie i obserwacje, którymi chcieli się podzielić. Fabularny punkt wyjścia jest bardzo prosty. Pasażer na gapę (Stanisław Tym) zostaje wzięty przez resztę podróżujących za instruktora kulturalno-oświatowego. Bohater wykorzystuje sytuację, by z pomocą rozmaitych manipulacji podporządkować sobie wszystkich wokół. W tym celu organizuje m.in. wybory rady rejsu czy rozmaite gry towarzyskie w ramach urozmaicenia urodzin kapitana. Wszystko to jest tak naprawdę narzędziem do obśmiania systemu, w jakim wtedy żyli Polacy oraz ich przywar.
6. Wesele
Reżyser: Wojciech Smarzowski
Rok produkcji: 2004
Obsada: Tamara Arciuch, Marian Dziędziel, Maciej Stuhr, Bartłomiej Topa, Iwona
Bielska
Tytułowe wesele odbywa się w małym miasteczku za pieniądze
bogatego ojca. Kiedy do głosu dochodzą echa przeszłości, sytuacja eskaluje i
nikt nie będzie w stanie powstrzymać chaosu. Film Smarzowskiego w
humorystyczny sposób odsłania hipokryzję i zakłamanie polskiego
społeczeństwa, jego przywary i słabostki. Smarzowski tka tu metaforę
współczesnych politycznych realiów AD 2004. Pełny groteskowych
postaci i absurdalnych sytuacji, film emanuje czarnym humorem i prowokuje do
refleksji nad kondycją społeczeństwa. Przy tym wszystkim dramaty
bohaterów wybrzmiewają jako bardzo ludzkie. Chociaż akcja dzieje się
głównie w jednym miejscu, to dla widza jest to wędrówka w coraz
mniej przyjemne rewiry. „Wesele” miesza ironię, satyrę społeczną i
absurd niczym szwagier piwo z czystą. Po seansie pozostanie gorzki posmak.
5. Kiler
Reżyser: Juliusz Machulski
Rok produkcji: 1997
Obsada: Cezary
Pazura, Jan Englert, Małgorzata Kożuchowska, Jerzy Stuhr, Katarzyna Figura,
Janusz Rewiński, Krzysztof Kiersznowski
Ten film scementował karierę Cezarego Pazury i sprawił, że już nikt nie pozbędzie się z głowy szlagierów Elektrycznych Gitar, a turyści mogą pomylić je z hymnem narodowym. „Kiler” to jednak przede wszystkim wciąż świeża i żywa komedia gangsterska, która obśmiewa chciwość, cwaniactwo i naszą ślepą miłość do Ameryki. Zupełnie przy okazji opowiada całkiem zgrabną historyjkę kryminalną, w której warszawski taksówkarz zostaje wzięty za płatnego mordercę, przed którym drży cały kraj. Dramatyczna sytuacja okazuje się przepustką do nowego świata i wielkich pieniędzy oraz okazją do sprzedania widzom skeczy, z których sporo bawi dziś tak jak w dniu premiery. Film doczekał się też udanej kontynuacji, czyli „Kiler-ów 2-óch”.
4. Miś
Reżyser: Stanisław Bareja
Rok produkcji: 1980
Obsada: Stanisław Tym,
Krzysztof Kowalewski, Christine Paul-Podlasky, Barbara Burska, Andrzej
Stockinger, Jerzy Turek
Gdyby ktoś młody chciał poznać w miarę zwartą odpowiedź na pytanie, jak było za PRL-u, to można po prostu pokazać mu „Misia”, dać kilka objaśnień i – jeśli wierzyć naszym rodzicom oraz dziadkom – utrzymywać, że to w zasadzie odbicie jeden do jednego. Bareja w swoim najsłynniejszym filmie bezwzględnie ośmiesza komunistyczną rzeczywistość, jak i przywary ludzi, którzy w niej żyją. Motorem napędowym fabuły jest historia Ryszarda Ochódzkiego, prezesa klubu „Tęcza”, i wyścig z żoną po pieniądze schowane na londyńskim koncie bankowym – a wtedy wyprawa na zgniły Zachód stanowiła wyzwanie logistyczne i prawne. „Mięso” filmu stanowią jednak pokazujące absurdy i rozpad PRL-u epizody. Epizody, które rozgrywały się jakby na uboczu – w urzędach, na pocztach, dworcach, w barach mlecznych – a więc blisko ludzi, których znaliśmy.
3. Dzień świra
Reżyser: Marek Koterski
Rok produkcji: 2002
Obsada: Marek Kondrat,
Michał Koterski, Janina Traczykówna, Andrzej Grabowski
Jak Marek Koterski zrobi film o Adasiu Miauczyńskim, to nie ma silnych. Wielu będzie się śmiać, a wszyscy poczują się odrobinę nieswojo. Po to te filmy są – by pokazywać nasze wady, przywary i przerażającą rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Rzeczywistość tym trudniejszą w odbiorze, że doświadczaną i komentowaną przez neurotycznego nauczyciela (Marek Kondrat). Wrażliwy, ulegający natręctwom 49-latek zmaga się z rutyną i goryczą, a swoją codzienność pokazuje nam jako zabawny, ale jednak koszmar. Choć „Dzień świra” zachowuje największą równowagę między komedią a dramatem (pozostałe wcielenia Miauczyńskiego oglądamy we „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” i w „Nic śmiesznego” – tu dla odmiany gra go Cezary Pazura) – ostatecznie i tak wdeptuje widza w ziemię.
2. Vabank
Reżyser: Juliusz Machulski
Rok produkcji: 1981
Obsada: Jan
Machulski, Leonard Pietraszak, Witold Pyrkosz, Ewa Szykulska, Jacek Chmielnik,
Krzysztof Kiersznowski, Elżbieta Zającówna
Ten film zrobił w Polsce rewolucję. Juliusz Machulski z powodzeniem i klasą przeszczepił na polski grunt komedię gangsterską i coś, co dziś znamy jako „heist movie”, a w dodatku podał to w stylu retro. „Vabank” opowiada o zemście, której kasiarz, przepraszam, muzyk, Henryk Kwinto chce dokonać na byłym wspólniku. Traf chce, że przeciwnik złodzieja jest obecnie wpływowym bankierem. Widzów ujęła zgrabna intryga, sympatyczni bohaterowie-łajdacy, subtelny humor, kilka zwrotów akcji i przywiązanie do szczegółów. Oraz oczywiście niepowtarzalny klimat międzywojnia. Nawet jeśli to będzie trzydziesta siódma powtórka, trudno przełączyć kanał w telewizji, gdy usłyszymy charakterystyczny ragtime z czołówki.
1. Jak rozpętałem drugą wojnę światową
Reżyser: Tadeusz Chmielewski
Rok produkcji: 1970
Obsada: Marian
Kociniak, Emil Karewicz, Kazimierz Rudzki, Wirgiliusz Gryń, Jan Świderski,
Joanna Jędryka
Film do dziś otoczony kultem i obowiązkową pozycją dla każdego miłośnika komedii. O ile „C.K. Dezerterzy” miewali gorzko-brutalny posmak, o tyle „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” śmiało żeni wojnę z humorystyczno-przygodowym zacięciem. Franek Dolas zaciąga się do wojska i przypadkowym kontaktem z niemieckim oficerem doprowadza do wybuchu wojny. To tylko początek wędrówki pechowego cwaniaka po świecie. By wrócić do domu, będzie musiał wykorzystać cały swój spryt i urok, to zaś zaowocuje mnóstwem sytuacyjnych gagów, komedią pomyłek i niesamowitymi przygodami. Oraz jedną z bardziej chwytliwych piosenek w historii polskiego kina.